- Przed wyjazdem na polowanie obejrzenie, a lepiej dotknięcie pięknego kolanka odwraca złe uroki i zapewnia sukcesy. Przy czym należy pamiętać, że "im grubszy zwierz - tym wyżej bierz".
- Nie ma po co jechać na polowanie, gdy pierwszą osoba napotkaną po wyjściu z mieszkania jest staruszka albo kobieta z pustym wiadrem, a także zakonnica lub mnich. Natomiast kobieta z pełnym wiadrem lub kominiarz przynoszą powodzenie.
- Po wyjściu z mieszkania nie można pod żadnym pozorem wrócić po zapomniane akcesoria nawet gdyby to była amunicja lub broń.
- Jeżeli napotkany znajomy, widząc cię ze strzelbą będzie ci życzył "udanego polowania", nie powodzenie i pech gwarantowane. Myśliwi życzą sobie "połamania" w domyśle strzelby karku itp... co podobnie jak "kolanko" przynosi powodzenie.
- Zła wróżbą jest wstanie z łóżka lewą nogą, przypadkowe założenie skarpety czy innej części ubrania na lewą stronę, zwiastuje to niepowodzenie.
- Wróżbitą jest polujący z nami pies. Jeśli swoja potrzebę załatwi zwrócony do nas pyskiem - wróży niepowodzenie na łowach. Jeżeli uczyni to odwrócony tyłem sukces murowany.
- Posiadanie przy sobie łuski od naboju po ostatnim celnym strzale - przynosi również szczęście w kniei.
Zabobony myśliwskie należy znać i pamiętać, chcąc bawić się w myślistwo. Gdyby nie było przesądów jak racjonalnie wytłumaczylibyśmy niepowodzenia albo pudła. Wypadało by przyznać się ze jesteśmy pudlarzami lub strzelcami "do bani" a tak jest siła wyższa :). Przesądy myśliwskie maja swoje piękno i nie przemijający urok. Pisze o nich Józef Ignacy Kraszewski "Na polowaniu zawsze te same prawie wypadki, jednakowe żarty, tradycjonalnie podawane od pokoleń pokoleniom: o twardości skóry gdy ktoś chybi; o postrzeleniu gdy nie trafił itp" (Poeta i Świat).
Zabobony myśliwskie należy znać i pamiętać, chcąc bawić się w myślistwo. Gdyby nie było przesądów jak racjonalnie wytłumaczylibyśmy niepowodzenia albo pudła. Wypadało by przyznać się ze jesteśmy pudlarzami lub strzelcami "do bani" a tak jest siła wyższa :). Przesądy myśliwskie maja swoje piękno i nie przemijający urok. Pisze o nich Józef Ignacy Kraszewski "Na polowaniu zawsze te same prawie wypadki, jednakowe żarty, tradycjonalnie podawane od pokoleń pokoleniom: o twardości skóry gdy ktoś chybi; o postrzeleniu gdy nie trafił itp" (Poeta i Świat).